Przywieżliśmy cenny punkt z Gniewina...

Przywieżliśmy cenny punkt z Gniewina...

Długo oczekiwana inauguracja rozgrywek naszych najstarszych juniorów zakończyła się dla nas remisem w Gniewinie.  Morena po bardzo zaciętym spotkaniu zremisowała ze Stolemem Gniewino 2:2 po bramkach Jakuba Kisielewskiego oraz Janka Wójcickiego.

Daleki wyjazd, późna pora meczu, miejsce znane z TV, to była otoczka tego spotkania.   Wokół jezioro Żarnowieckie, niezliczona ilość wiatraków i jeszcze więcej trawiastych boisk do grania.  Na boisku jednak była od początku twarda i zacięta walka o każda piłkę. Dużo było w tym spotkaniu biegania i walki.  Szybko okazało się, że nie wszyscy nasi zawodnicy są obecnie w takiej formie, żeby wytrzymać trudy takiego grania. Walczyliśmy jednak dzielnie i staraliśmy się dotrzymywać kroku bardzo szybkim i wybieganym rywalom. Do przerwy wynik bezbramkowy. 

Po zmianie stron poprawiła się pogoda, a na boisku rozgorzała jeszcze ostrzejsza walka. Wreszcie zobaczyliśmy gola i to my cieszyliśmy się z prowadzenia.  Jakub Kisielewski zaatakował mocno bramkę rywali i skończyło się to faulem w polu karnym.  Rzut karny!  Wielu chętnych do strzelania nie było, więc sprawy w swoje ręce wziął sam poszkodowany. Precyzyjny strzał Kisiela w lewy róg bramki i Morena prowadzi 1-0. 

Długo tego prowadzenia, niestety, nie utrzymaliśmy. Mało groźna akcja w naszym polu karnym, przypadkowo odbita ręką piłka i drugi rzut karny w tym meczu. Tym razem dla Stolema. Zawodnik gospodarzy był równie precyzyjny i po chwili było 1-1.  To nie był koniec złych wieści.  Opadliśmy chyba już z sił, zabrakło nam też pomysłu na opanowanie gry, na przejęcie inicjatywy. Rywale spychali nas do coraz bardziej rozpaczliwej defensywy. Drugi stracony gol był tylko kwestią czasu.   Błąd w obronie,  brak asekuracji po strzale napastnika z Gniewina, Sebastian w bramce broni strzał, ale przy dobitce był bez szans.  Przegrywamy 1-2.

Zostało niewiele minut i nasi trenerzy postawili wszystko na jedną kartę przesuwając Janka Wójcickiego do ataku.  Trochę rozpaczliwy manewr przyniósł wymarzony efekt. Sebastian rozpoczął akcję dalekim wyrzutem, Kisiel pociągnął dalej lewym skrzydłem i posłał piłkę w pole karne gospodarzy.  Do takiego podania mógł dojść tylko jeden zawodnik,  tylko Janek miał tyle sił i hartu ducha, żeby dojść do tej piłki przed bramkarzem i dzióbnąć ją do siatki. Tylko Janek Wójcicki.      No i piłka wolno, bardzo wolno, wtoczyła się do bramki gniewinian.  2-2!  Brawo, Morena. Podnieśliście się w końcówce meczu.  Uratowaliście jeden cenny punkt.

Wróciliśmy późno wieczorem z wartościowym remisem.

Dużo pracy przed nami.  Nie da się ukryć, że granie w tym wieku, to bardzo  dużo biegania.  A do tego potrzebne są systematyczne wizyty na treningach i ciężka praca. Brawo, chłopaki. Gratulacje za odwrócenie losów meczu i podniesienie się w krytycznym momencie. Walczymy dalej!

NAJWIĘKSZY PLUS MECZU?   Janek Wójcicki był znakomity, klasa sama w sobie,  niemal jak zawsze.  Jakub Kisielewski dał świetną zmianę, ukoronowaną golem i asystą, ale indywidualna nagroda za ten mecz dziś przypada KAMILOWI KALINOWSKIEMU.

Bardzo równy,  przez cały mecz toczący twarde boje z szybkimi zawodnikami gospodarzy. Uprzedzający niemal każdy atak zawodników Stolemu.  I właściwie bez oznak zmęczenia.  Świetny mecz, Kamil.  Przepraszam za kiepskie zdjęcie, ale ciemno już było.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości