Przegraliśmy kolejny mecz...
Niestety, trwa nasza czarna seria porażek w rozgrywkach Ligi Juniorów Młodszych B1. Przegraliśmy z Portowcem Gdańsk 0:2 i była to już piąta z rzędu przegrana naszego zespołu. W dodatku od trzech spotkań nie zdołaliśmy zdobyć gola.
To wszystko nie wygląda radośnie, ale mimo wszystko nie można tego widzieć wyłącznie w czarnych kolorach. Przegrywamy kolejne spotkanie, ale z pięciu porażek, tylko w meczu z Lechią, byliśmy tak naprawdę bezsilni. Wczoraj również toczyliśmy wyrównany mecz, pełen twardej walki na całej szerokości i długości boiska. A że przeciwnik był znacznie starszy i przez to silniejszy, to na pewno nie ułatwiało nam sprawy. Dla niektórych zawodników młodszych o dwa czy trzy lata, było to zadanie za trudne. Ponadto, do kilku zawodników, którzy z nami już nie chcą grać, doszło wczoraj kolejnych kilku chorych lub kontuzjowanych.
Pomimo tych wszystkich trudności pretensje za zły wynik możemy mieć wyłącznie do siebie. Nie wykorzystujemy kilku świetnych okazji do strzelenia gola, sami tracąc je w bardzo głupich okolicznościach. O ile trudno mieć jakiekolwiek pretensje do Filipa Błondka za sprokurowanie rzutu karnego, bo to była twarda walka o piłkę i pechowe nabicie na rękę, to już drugi gol obciąża konto Sebastiana Rynasa. Seba, jest czas chwalenie i często to robię, ale jest też czas ganienia. Wczoraj nie wyglądało to najlepiej. I nie chodzi mi tu nawet o tę złą interwencję, po której padł drugi gol dla rywali. Mam wrażenie, że Ciebie wczoraj nie było na tym meczu. Schowany na swojej linii bramkowej, nie odzywający się do obrońców, nie reagujący zbytnio na wydarzenia na boisku, po prostu nieobecny.
Spotkanie było bardzo twarde, momentami nawet ostre, posypało się trochę napomnień. Sędzia pokazał naszym zawodnikom trzy żółte kartki. Jedna warta dłuższej uwagi:
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, po faulu na żółtą kartkę, sędzia potrzebuje czasu na zapisanie okoliczności w notesie, w związku z tym wznowienie gry przeprowadzane jest wyłącznie po gwizdku sędziego! Odstępstwo od tego traktowane jest jako niesportowe zachowanie i karane napomnieniem, czyli żółtą kartką. Bardzo pozytywna nauka na przyszłość, tylko ciekawe ilu jeszcze sędziów podejdzie do sprawy z takim dosłownym traktowaniem przepisów?
Panowie, brakuje nam trochę mocy w grze, trochę jakości, na szczęście jest duża ilość ambicji i poświęcenia, którą większość z Was pozostawia na boisku. To optymistyczny akcent przed nadchodzącymi kolejnymi meczami.
A teraz zagramy znowu dwa razy u siebie. Do porażek absolutnie nie wolno się przyzwyczajać!
MORENA 0:2 PORTOWIEC
Komentarze