Porażka w Kolbudach...

Porażka w Kolbudach...

No i nie doczekaliśmy się pierwszego wyjazdowego zwycięstwa naszego zespołu. Przegraliśmy mecz w Kolbudach 2:3, prowadząc do przerwy 1-0. Ten mecz można określić jedynie mianem spotkania , w którym Morena pokazała jak w prosty sposób przegrać wygrany mecz. Tylko na pocieszenie można przypomnieć, że nie takim zespołom w przeszłości „udawało się” w taki sposób zejść z boiska pokonanym. A wszystko wyglądało do pewnego czasu tak dobrze… Pierwsza połowa nie była zbyt dobra w naszym wykonaniu. Chłopcy grali niedokładnie, bez należytej koncentracji, popełniali wiele indywidualnych błędów. Mimo to wygrali pierwszą połowę spotkania po ładnym golu Filipa Gramanna, który wykorzystał podanie Łukasza Siwczaka. Było 1-0, a powinno być co najmniej o jeden gol więcej, gdyby Przemek wykorzystał swoją sytuację. Mógł rozwiązać tę sytuację na wiele sposobów, a strzelił obok bramki z kilku metrów. Reprymenda trenera w szatni przemówiła chłopcom do rozsądku, bo po przerwie zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę. Zaczęliśmy grać szybko i składnie, opanowaliśmy środek pola, raz po raz inicjując groźne sytuacje pod kolbudzką bramką. Po jednej z takich akcji, Łukasz Siwczak mógł cieszyć się z wyprowadzenia naszego zespołu na prowadzenie 2:0. Były dalsze udane akcje, były okazje na kolejne bramki i wydawało się, że nic już nie odbierze nam pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w lidze. Ale wtedy zaczął się ostatni kwadrans. Gospodarze przeprowadzili groźną akcję prawą stronę i pięknym strzałem zdobyli swoją kontaktową bramkę. A potem to już nasi chłopcy pogubili się zupełnie tracąc dwa kolejne gole po niepotrzebnych indywidualnych błędach. Do końca próbowaliśmy zmienić niekorzystny rezultat, ale tego dnia nie mieliśmy już zbyt wielu atutów i mecz zakończył się w sumie raczej zasłużoną, choć szczęśliwą wygraną GKS Kolbudy. Szkoda. Zwłaszcza, że ta porażka kosztować nas będzie utrata siódmego miejsca w tabeli. Trudno w tym meczu wyróżnić poszczególnych zawodników, bo w końcu był to mecz przegrany, ale mnie osobiście podobała się najbardziej postawa na boisku Łukasza Nosarzewskiego. Dobrze prezentował się na środku obrony, udanymi interwencjami kończył wiele groźnych akcji gospodarzy, przerywał kontrataki, wybijał niezliczone ilości groźnych piłek z własnego pola karnego. Szkoda, że dobra postawa Noska nie wystarczyła do zdobycia w Kolbudach choćby jednego punktu.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości