Dziewczyny pokonane...
Zawodnicy Moreny rocznika 2003/2004 pokonali dziewczyny z AP LG Gdańsk 4:2, skutecznie rewanżując się za jesienną porażkę na własnym boisku.
Mecz odbył się na boisku przy ulicy Traugutta przy naprawdę pięknej pogodzie i przyniósł nam wiele sportowych emocji.
Zaczęło się jednak to spotkanie jak w najczarniejszym koszmarze. Kilka akcji naszych przeciwniczek i mamy dwa gole w siatce. Na dobrą sprawę sami sobie te gole strzeliliśmy. Pogubieni, przestraszeni, przegrywamy po kilku minutach 0-2. Czy można było zacząć gorzej?
Na szczęście nasi zawodnicy przeprowadzili kilka groźnych akcji, po których przekonali się, że przeciwnik nie jest nietykalny i warto próbować. Od tej pory zaczęła się nasza dominacja, coraz bardziej efektywna gra i szanse na gole. Jeszcze była akcja Patryka Prokopiuka, po której piłka wpadła do siatki rywalek, ale sędzia gola nie uznał z uwagi na spalonego. A potem przyszła końcówka tej części gry i szalone dwie minuty. Strzał za strzałem, akcja za akcją, i co najważniejsze, gol za golem. Patryk Prokopiuk, potem Michał Kamiński, i jeszcze raz Patryk z dużą pomocą obrończyni AP LG i na przerwę schodzimy prowadząc 3-2. Aż szkoda, że sędzia odesłał oba zespoły do szatni na przerwę, bo byliśmy w tym momencie w niesamowitym wręcz gazie.
Po przerwie gra trochę się wyrównała, ale zawodniczki z AP nie zagrażały nam jakoś wyjątkowo. My próbowaliśmy podwyższyć prowadzenie w tym meczu i sytuacji do tego było naprawdę wiele. Udało się to na dwanaście minut przed końcem meczu . Szymon Osmałek był w polu karnym tam, gdzie trzeba i skutecznym strzałem ustalił wynik tego trochę szalonego spotkania. Jeszcze raz okazało się, że prowadzenie 2-0, to bardzo niebezpieczny wynik :)
Gratulacje dla naszych chłopaków za dobrą grę, za odmienienie losów spotkania, za kolejne ligowe punkty.
Chłopaki, walczymy dalej!
Indywidualne wyróżnienie wędruje tym razem do:
Staś był w tym spotkaniu bardzo aktywny. Włożył mnóstwo sił w swoją grę na skrzydle, poprowadził naprawdę wiele akcji, był bardzo bliski zdobycia efektownego gola, nie było dla niego straconych piłek. Naprawdę bardzo udane zawody. Brawo, Staś!
Komentarze