Kolbudy wzięte!
W meczu IV kolejki Ligi Juniorów D2 Morena Gdańsk spotkała się w Kolbudach z miejscowym GKS-em.
To był bardzo udany weekend dla zawodników klubu z Moreny i nasi chłopcy nie chcieli tego bilansu popsuć. Zagrali bardzo dobry mecz i pewnie pokonali GKS Kolbudy 2:0. Obie bramki zdobył dla naszego zespołu w drugiej połowie Filip Gramann. Nasi gracze przystępowali do tego spotkania z chęcią poprawienia kiepskich nastrojów po meczu z Portowcem. Tym razem nasz trener dokonał zmian personalnych i taktycznych. Chorego Damiana zastąpił w bramce Łukasz Siwczak, a w roli defensywnego pomocnika wystąpił tym razem Jaś Kostrowicki.
Mecz mógł się dla nas zacząć wręcz wyśmienicie. Po rozegraniu kilku podań w środku pola Przemek Kraus spróbował pierwszy raz tego dnia prostopadle zagrać do Filipa Gramanna. Podanie było doskonałe i Filip mógł pognać na bramkę rywali. Niestety, strzał Filipa świetnie na rzut rożny sparował bramkarz z Kolbud. To była pierwsza taka akcja w tym spotkaniu, ale jak zobaczyliśmy w dalszych minutach - nie ostatnia. Nie udało się zdobyć szybkiego prowadzenia, ale nasi gracze umiejętnie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Ambitnie walcząc o każdą piłkę nie dopuszczaliśmy piłkarzy z Kolbud pod bramkę debiutującego Łukasza Siwczaka. Świetną robotę robił w defensywie Jaś Kostrowicki rozbijając niemal wszystkie ataki gospodarzy prowadzone środkiem pola. Dzięki temu linia obrony z Noskiem na czele nie przeżywała zbyt wielu nerwowych chwil. Pod koniec osiągnęliśmy nawet przewagę, a kolejne prostopadłe podania Przemka do Filipa wprawiały obrońców Kolbud w białą gorączkę. Filip nie zdołał jednak pokonać swojego przeciwnika w bramce pomimo świetnych okazji. W końcówce zakotłowało się strasznie pod bramką gospodarzy, ale piłka jak na złość do siatki wpaść nie chciała. Przerwa. Zawodnicy dali się z siebie wszystko. Na dużym i równym boisku było mnóstwo walki i naprawdę dużo biegania.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Nasi zawodnicy nadal skutecznie rozbijali coraz bardziej chaotyczne próby rywali, sami groźnie atakując bramkę kolbudzian. Grę na skrzydłach naszego zespołu rozruszali Piotr Lizakowski oraz walczący, jak zwykle, bez żadnych kompleksów, Jaś Kowalina, kilkakrotnie ogrywając starszych i roślejszych rywali (a nawet rywalkę). Było jasne, że ten mecz nie tylko można, ale wręcz trzeba wygrać. I wreszcie stało się. Kolejne podanie ze środka pola Przemka i Filip Gramann po raz czwarty znalazł się oko w oko z bramkarzem rywali. Tym razem strzał był celny i Morena objęła w tym meczu zasłużone prowadzenie. Żeby zbytnio nie martwić się o losy meczu, Filip po kolejnym ataku sam na sam (oczywiście podanie od Przemka Krausa) podwyższył prowadzenie. 2-0 i rywale byli już na deskach. Nie potrafili już podnieść się po tym ciosie i do końca meczu nie zagrozili bramce Łukasza. Pokonaliśmy GKS Kolbudy 2-0.
Wygrana bardzo cieszy, bo przerwaliśmy swoją złą passę osiągania gorszych wyników z rywalami niż w meczach wiosennych. Zawodnicy świetnie skoncentrowani, dobrze ustawieni przez trenerów, wywalczyli bardzo cenne zwycięstwo. Mieliśmy przed tym meczem swoje wewnętrzne problemy, ale wszyscy zobaczyli, że jak się bardzo chce, kiedy podejdzie się poważnie do walki na boisku, to można osiągnąć dobry efekt. Oby tak dalej. Teraz wracamy do treningów, a w najbliższą sobotę podejmujemy na Morenie naszego ulubionego rywala - KS Olivię. Mam nadzieję, że chłopców do walki nie trzeba będzie specjalnie mobilizować.
GKS Kolbudy - GKS Morena Gdańsk
0:2
Komentarze