Znowu się nie udało...
Znowu nie udało nam się przerwać fatalnej serii ligowych porażek. Ulegliśmy 1:4 drużynie KP Sopot, przegrywając do przerwy 0-2.
Honorowego gola dla Moreny zdobył strzałem z rzutu karnego Krystian Gaczoł.
Od początku wszystko w tym meczu było nie tak. Najpierw nie mogliśmy na czas dostać się na boisko, potem okazało się, że kolory koszulek obu zespołów są zbieżne i musieliśmy zagrać w znacznikach. Potem było już boisko i tutaj tez nie poszło dobrze. Początek meczu po prostu świetny w naszym wykonaniu. Wyszliśmy na przeciwnika bardzo twardo i agresywnie nastawieni i nie daliśmy mu zupełnie pograć. W pierwszym kwadransie stworzyliśmy więcej stuprocentowych sytuacji pod bramką przeciwnika, niż w poprzednich kilku meczach razem wziętych. Niestety, wszystkie zostały przez nas koncertowo zmarnowane. Nie potrafiliśmy wbić gola z bliskiej odległości, z kontry, po kilku rzutach wolnych. Stałe fragmenty gry są zawsze zagrożeniem dla przeciwnika, ale my dziś kopaliśmy piłkę wszędzie, tylko nie w bramkę. Szkoda.
W 23 minucie gola zdobyli goście. Wiem, że to straszny truizm, ale zemściły się niewykorzystane okazje. Parę minut później przegrywaliśmy już 0-2.
Zamiast wysoko prowadzić i mieć ułożony mecz, schodzimy na przerwę przegrywając. Szkoda, szkoda, szkoda...
Po zmianie stron zaczęły się naprawdę duże emocje. Faul w polu karnym i kilka minut po przerwie mamy rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Krystian Gaczoł. Wracamy do gry. Robi się nerwowo na boisku, zawodnicy obu drużyn grają coraz ostrzej. Po kilku następnych minutach zawodnik z Sopotu za chamskie kopnięcie z tyłu ogląda czerwoną kartkę i do końca meczu gramy z przewagą liczebną na boisku. Ale tej przewagi na placu gry nie było widać. Za miast tego, tracimy trzecią bramkę.
W ostatniej minucie z rzutu karnego goście z Sopotu zdobyli czwartego gola i mogli cieszyć się z zasłużonej wygranej. Szkoda, szkoda, szkoda. Nie tak to miało wyglądać, nie tak to musiało się zakończyć.
Przegrywamy szósty mecz z rzędu. Jeśli szukać jakiś pozytywów, to wreszcie, choć z karnego, zdobyliśmy gola. Niestety, na tę chwilę, nie stać nas na więcej. Zbyt wielu zawodników jest w słabej formie, zbyt wielu nie wytrzymuje presji meczu ligowego, nie mogąc potwierdzić dobrych opinii z treningów, zbyt wielu graczy przechodzi na stojąco obok meczu. Trzeba wziąć się w garść i zacząć wygrywać. Dalej, chłopaki!
INDYWIDUALNE WYRÓŻNIENIE ode mnie tym razem otrzymuje:
Za mnóstwo zdrowia i potu zostawionego dziś na trawie. Nikt, tego dnia, nie był tak mocno i z premedytacją poniewierany i faulowany przez przeciwnika, jak Kuba. Mimo fauli, mimo kontuzji, dał radę. Dzięki, Kuba!
Komentarze