Tylko remis...
Remisem 2:2 zakończył się ligowy mecz zawodników Moreny rocznika 2003 z chłopcami z Conrada Gdańsk. Bramki dla naszego zespołu zdobył Maksymilian Mistewicz oraz Szymon Osmałek. Po tym remisie zajmujemy w ligowej tabeli piąte miejsce.
Szkoda straconych punktów, szkoda straconej szansy na trzecie miejsce w tabeli. Ale z drugiej strony, stało się tak wyłącznie na nasze własne życzenie. Byliśmy zdecydowanie lepsi od przeciwnika, mieliśmy niezliczoną liczbę sytuacji do strzelenia goli. Ale w futbolu nie wygrywa się za „bycie lepszym” tylko za gole w siatce, a w tym elemencie obie drużyny wykazały się podobnym efektem.
My byliśmy jacyś tacy nieskoncentrowani, jacyś niezdecydowani, zawsze niepewni w swych zagraniach.
Przegrywaliśmy do przerwy 0-1 po słabej grze z obu stron i po bramce dla Conrada z rzutu wolnego.
Po przerwie zobaczyliśmy już pełną dominację Moreny na boisku. Pod bramką gospodarzy kotłowało się raz po raz. Wyrównującego gola zdobył Maksymilian Mistewicz, który wykazał się największym sprytem w polu karnym po zagraniu piłki od Michała Kamińskiego. 1-1. Kolejne akcje, kolejne sytuacje i wreszcie gol dający nam prowadzenie. Szymon Osmałek znalazł drogę do siatki. Brawo.
Potem były kolejne szanse na dalsze bramki, jedna lepsza od drugiej. Ale nic nie wpadło. No i wiadomo, jak to się musiało skończyć. Piłka nożna ma swoje żelazne zasady, także tę o niewykorzystanych okazjach. Ostatnia minuta meczu, akcja drużyny gospdarzy (piękna akcja, przyznajmy to) i gol wyrównujący. 2-2.
Podsumowując, nie mamy co zbytnio denerwować się straconymi szansami na wygraną, czy na wyższe miejsce w tabeli. Po prostu cieszmy się, że obejrzeliśmy emocjonujący mecz, że widzieliśmy ładne bramki, że mogliśmy spędzić parę godzin ze swoimi dziećmi lub bliskimi, że nie padało, a przecież miało padać, że nasi chłopcy, w przeciwieństwie do rywali, potrafią po meczu podejśc i podać rękę w geście przyjaźni. To wszystko jest najważniejsze.
Brawo, chłopaki.
Komentarze