Sezon kończymy porażką, ale...

Sezon kończymy porażką, ale...

Zawodnicy rocznika 2000 zakończyli tegoroczny sezon ligowy porażką 3:4  z RG 2000 Gdańsk. Przegraliśmy, ale absolutnie wstydzić się tego meczu nie  mamy prawa.

RG 2000 Gdańsk -  Morena Gdańsk 4:3 (1-1). 

Bramki dla GKS:

Krystian Gaczoł, Paweł Przybysz, Jan Wójcicki.

To była kolejna piłkarska bitwa.  Choć stawka  była  już tylko prestiżowa, bo swoje miejsca w tabeli obie drużyny miały już pewne, to walki, emocji, determinacji, krwi i potu nie brakowało.

Mimo upalnej pogody, obejrzeliśmy dobry mecz, prowadzony w niezłym tempie od pierwszej, do ostatniej minuty spotkania. Szkoda, że w tak ważnym meczu zabrakło aż czterech zawodników z naszego składu, ale co zrobić?  Trzeba grać.  Zaczęło się nerwowo, gospodarze mocno zaatakowali, a my zdecydowanie cofnięci, defensywni, broniliśmy głównie swojej bramki.  Sytuacji bramkowych dla RG było sporo, ale świetnie spisywał się w bramce Sebastian Rynas i wynik na tablicy (wirtualnej) był ciągle bezbramkowy. Z remisem dotrzymaliśmy do 23 minuty. Błąd w defensywie i gol dla RG.  Strata gola wymusiła w naszym zespole konieczność zagrania bardziej otwartej piłki.  Zrobiliśmy trochę roszad w ustawieniu i zagraliśmy bardziej do przodu.  Opłaciło się w ostatniej minucie tej połowy gry.  Stały fragment gry został przez nas zmarnowany, ale do odbitej przed pole karne piłki dopadł Jan Kowalina. Strzał na bramkę, odbita piłka i dobitka Krystiana Gaczoła.    Strzelamy gola do szatni.  1-1.    

Duże zmęczenie, sporo biegania,ale jest remis.  Po przerwie musimy zagrać lepiej.

Druga połowa jeszcze nie zaczęła się na dobre, a już przegrywaliśmy.  Chwila zagapienia przy wrzucie z autu na wysokości naszego pola karnego, błąd w kryciu i gol dla gospodarzy.

Od tej pory gramy naprawdę dobry mecz. Walczymy dzielnie w środku pola, nasi napastnicy toczą heroiczne boje w ataku, czasami rozpaczliwie, ale jednak bronimy się. 

W końcu nadchodzą nasze minuty meczu.  Paweł Przybysz strzela gola finalizując podanie Krystiana Gaczoła.  Remis.  Gospodarze trochę zaskoczeni. my idziemy za ciosem.  Kolejne dobre akcje i wreszcie świetne wyjście prawym skrzydłem Kacpra Fiszera, strzał nad niepotrzebnie wysuniętym bramkarzem i do pustej bramki piłkę dobija przesunięty do ataku Jan Wójcicki.  Prowadzimy 3-2!!!

Do końca zostało niewiele minut.  Kwadrans, w którym musimy utrzymać świetny rezultat.    I w tym momencie futbol objawił nam się w swoim najbardziej nieszczęśliwym wydaniu.  Marnujemy świetną okazję na podwyższenie prowadzenia, a na dwie minuty przed końcem zawodnicy RG wyrównują wynik meczu. 3-3.  Mija kolejna minuta i tracimy czwartą bramkę!  Przegrywamy mecz rzutem na taśmę.  Szkoda...

Szkoda, bo rozegraliśmy naprawdę dobre spotkanie.  Może nawet najlepsze w tej rundzie? Ale gospodarze wygrali zasłużenie, grając z determinacją do końca i wyciągając niekorzystny rezultat.  Gratulacje dla nich.

My cieszymy się, że mogliśmy, mimo absencji i kontuzji, stawić czoła faworyzowanemu przeciwnikowi.   

Po takim meczu NAPRAWDĘ trudno wyróżnić jedną osobę.  To był trudny mecz, toczony w trudnych warunkach, który świetnie wytrzymaliście mentalnie i fizycznie.  Gdyby wyróżnić jednego, skrzywdzilibyśmy innych.  Bo jak porównać świetny mecz w bramce Sebastiana Rynasa, być może nawet najlepszy w karierze, z wieloma świetnymi interwencjami sam na sam z zawodnikami gospodarzy z tytaniczną pracą w ataku, bramką, asystą Krystiana Gaczoła? Jeden fantastyczny w bramce, drugi znakomity w przodzie.   Jak porównać Janka Kowalinę, który mimo poważnych kłopotów zdrowotnych, rozegrał świetne spotkanie  nieustannie łatając wszystkie dziury w pomocy i obronie z Jankiem Wójcickim, który dziś harował za trzech, zarówno z przodu, jak i z tyłu? Był jeszcze Jakub Kisielewski, którego ambicji i poświęcenia nie sposób jak zawsze zmierzyć.  Był Filip Błondek, z wieloma fajnymi interwencjami w obronie, ratowaniem zespołu niemal w niemożliwych sytuacjach. Byli jeszcze Kacper Fiszer i Paweł  Przybysz, którzy również oddawali tyle, ile mogli dla drużyny.  No i był wreszcie Nosek.  Łukasz wyrasta powoli na profesora  defensywy.  Naprawdę świetny  mecz, naprawdę bardzo udana runda wiosenna.  Łukasz jest dla nas prawdziwą opoką w obronie i wielkim problemem dla zawodników przeciwnika.  Brawo, Łukasz!!!  

Brawo, chłopaki!  Szkoda, że sezon już się skończył, szkoda, że mecze derbowe z RG nie rozgrywamy co tydzień, bo miło się  Wasze mecze ogląda.  Jestem dumny, że mogę być z Wami!

WYNIKI OSTATNIEJ KOLEJKI:

TABELA KOŃCOWA ROZGRYWEK:

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości