Przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, zwyciężyliśmy!

Przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, zwyciężyliśmy!

Zawodnicy Moreny rocznika 1999 pokonali w wyjazdowym meczu KP Sopot 3:2 (2-2). To druga z rzędu wygrana naszych juniorów.  

Bramki dla GKS zdobyli:

Jakub Urban  (Gaczoł)

Aleksander Dziedzic

Mateusz Kinczewski (Gaczoł)

Spotkanie zapowiadało się bardzo ciężko, rywal trudny,  a my,  tradycyjnie, odwiedzamy Sopot w mocno osłabionym składzie.  Rywale postanowili nam jednak znacznie ułatwić zadanie wystawiając do gry tylko dziesięciu zawodników.  Ale to przecież nie nasz problem.

Zaczęło się od naszej inicjatywy i...gola dla gospodarzy. Kilku naszych zawodników zostało ogranych przez jednego z sopocian, który swój rajd zakończył celnym strzałem do naszej bramki.  Utracony gol zabolał, ale nie załamał naszych graczy. Mieliśmy coraz większą przewagę,  udało nam się przeprowadzić kilka groźnych akcji,  po których piłka trafiała do siatki po naszych strzałach głową, ale sędziowie odgwizdywali za każdym razem pozycje spaloną.  Całkiem słusznie, zresztą.  Wreszcie świetne podanie Krystiana Gaczoła wykorzystał Jakub Urban,  strzałem tuż przy słupku dał nam wyrównanie.  Końcówka pierwszej połowy, zupełnie niespodziewanie, przyniosła nam wiele emocji,  niestety,  nie tylko sportowych.  Najpierw, przy stałym fragmencie gry, zaspali nasi defensorzy oraz Sebastian w bramce, i gospodarze mogli ponownie cieszyć się z prowadzenia. 

Chwilę potem na boisku zrobiło się bardzo gorąco.   Jedno z wielu starć przy linii bocznej boiska zakończyło się małą przepychanką kilku zawodników.  Kiedy wydawało się, że sędziowie opanowali już sytuację na boisku, jeden  z zawodników gospodarzy pokazał, że nie wszyscy dorośli do wspólnej zabawy w piłkę nożną.   Z całym impetem wbiegł w naszego zawodnika i ciosem z kolana powalił go na ziemię.  Przyznam się szczerze, że kilka meczów w życiu miałem przyjemność obejrzeć, ale nie pamiętam tak barbarzyńskiego zachowania.  Rozumiem, i czasem jestem w stanie usprawiedliwić, wszelka agresję w bezpośrednim starciu na boisku, czasem tak się zdarza, ale taki atak na zawodnika?  Niesłychane!

A wszystko przez to, że ciągle jest przyzwolenie na takie zachowanie, że punkty w lidze juniorów są ważniejsze, niż zdrowie zawodników. 

Sędzia pokazał brutalowi czerwoną kartkę i od tej pory Morena grała na boisku z przewagą dwóch zawodników.

Na efekt bramkowy czekaliśmy tylko chwilę,  Aleksander Dziedzic w ostatniej minucie pierwszej połowy dał nam wyrównanie.  Jego strzał z rzutu karnego sparował świetnie bramkarz, ale jak często w takich przypadkach,  napastnik miał najbliżej do piłki i jego skuteczna dobitka wylądowała w siatce.   Do przerwy  2-2!

Druga połowa  przyniosła wszystkim znacznie  mniej złych emocji.   Sytuacja na boisku została opanowana,  graliśmy z przewagą dwóch zawodników, i właściwie jedyną kwestią niewiadomą była ta,  kiedy strzelimy gospodarzom zwycięskiego gola. Stało się to na kwadrans przed końcem, a podanie Krystiana Gaczoła skutecznie wykończył Mateusz Kinczewski.

Do końca niewiele już się wydarzyło.  My marnowaliśmy sytuację za sytuacją, a sopocianie w zasadzie nie mogli nam w takim składzie zagrozić. 

Wygraliśmy drugi mecz z rzędu. drugi wyjazdowy mecz z rzędu.  Brawo, chłopaki!    

Po tej wygranej,  sytuacja naszego zespołu w ligowej tabeli bardzo znacznie się poprawiła.  Opuszczamy ostatnie miejsce.

Za tydzień  gramy z Gedanią... 

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości