Przegraliśmy...

Przegraliśmy...

Nie udało się zdobyć punktów w zaległym meczu Ligi Juniorów rocznika 2000.  Przegraliśmy z Polonią 2:4 i była to porażka zasłużona.   Wygrała drużyna lepsza, ale wcale tak nie musiało się skończyć.

Bramki dla GKS:  Paweł Przybysz oraz Jan Wójcicki.

Pierwsza połowa meczu całkowicie do zapomnienia.  Poloniści prowadzili grę, my zupełnie oddaliśmy im środek pola. Na szybko straconego gola, odpowiedzieliśmy akcją, po której Paweł Przybysz pokonał bramkarza Polonii. 1-1.  Wynik lepszy, niż gra, utrzymaliśmy do 30 minuty.  Wtedy to, po strzale z rzutu wolnego, straciliśmy drugiego gola.  Do przerwy 1-2 i kiepska postawa naszego zespołu na boisku.

Po przerwie na szczęście zobaczyliśmy zupełnie inną Morenę. Uwagi trenera poskutkowały i zobaczyliśmy wreszcie drużynę walczącą o każdą piłkę. 

Teraz to my zdominowaliśmy grę w środku pola. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Już osiem minut po wznowieniu gry cieszyliśmy się z wyrównania. Janek Wójcicki poszedł do końca za swoja akcją i odbita piłka poszukała go w polu karnym. Precyzyjny strzał i 2-2. To były nasze najlepsze minuty w tym spotkaniu. Były kolejne dobre akcje, była piękna akcja oskrzydlająca i minimalne pudło z główki Krystiana Gaczoła, było kilka rzutów wolnych tuż zza linii pola karnego, było wiele akcji, była przewaga, ale piłka  po raz kolejny do bramki rywali nie chciała wpaść. Wpadła, niestety, do naszej, choć w sytuacji zupełnie nieoczekiwanej. Gracjan Karski niemal z zerowego konta znalazł drogę do naszej bramki i przegrywaliśmy. Końcówka, to znów słabszy okres naszej drużyny. Może zabrakło już sił, może wiary w zdominowanie przeciwnika, ale znowu w środku pola zaczęli rządzić poloniści i po kolejnej z szybkich kontr po raz czwarty wpakowali piłkę do naszej bramki.

Przegraliśmy ten ważny dla nas mecz. Szkoda, rywale byli lepsi, ale byli również do pokonania. Gracjan Karski chyba najlepszy w szeregach Polonii, a u nas? Jakub Kisielewski, co już jest tradycją, walczył na całej długości i szerokości boiska. Nie było dla niego piłek niemożliwych do zdobycia. Brawo, Kuba. Dobry mecz, po przerwie, zagrał także Adam Grabarz, który wygrał kilka trudnych pojedynków z zawodnikami Polonii. Kacper Kęska, to kolejny zawodnik, którego trzeba wyróżnić. W pierwszej połowie harował z przodu, a po zmianie stron bardzo odpowiedzialnie zagrał na prawej obronie, parę razy skutecznie włączając się do ataku. Krystian Gaczoł, choć często osamotniony w ataku, nabiegał się i naprzykrzał obrońcom rywali co niemiara. Trochę to jednak było za mało, żeby zdobyć w tym meczu punkty. Zabrakło lepszej postawy do przerwy, zabrakło ZDECYDOWANIA. Futbol to generalnie prosta gra. A my często komplikowaliśmy ją zupełnie niepotrzebnie. Zamiast strzelać na bramkę rywali, my szukaliśmy kolejnego, tysięcznego podania. Panowie, strzał i gol. To takie proste.

Po tym meczu Polonia przeskoczyła nas w ligowej tabeli. Spadliśmy na miejsce czwarte.

Już w sobotę kolejny mecz ligowy. Tym razem jedziemy do Suchego Dębu na mecz z Grabinami Zameczkiem.

POLONIA  4:2  MORENA

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości