Pewna wygrana chłopaków z rocznika 2003
Zawodnicy rocznika 2003/2004 wygrali pewnie i wysoko wyjazdowy mecz ligowy w Luzinie 7:2.
Bramki dla GKS zdobyli: Patryk Prokopiuk (cztery), Michał Lewczuk (dwie), oraz Szymon Osmałek.
Ale zaczęło się wszystko bardzo nerwowo i niepomyślnie. Graliśmy z chłopakami z Luzina bardzo chaotycznie, pchając się nieustannie środkiem boiska, nie oddając strzałów na luzińską bramkę, aż w końcu zostaliśmy za tę słabą grę skarceni. Jedna z akcji gospodarzy przyniosła im sukces. Przegrywaliśmy 0:1. Długo, zbyt długo docieraliśmy się na boisku, nie mogąc zdobyć gola. Przewagę mieliśmy dużą, ale dopiero stały fragment gry przyniósł nam sukces. A w roli skutecznego wykonawcy rzutu wolnego wystąpił Szymon Osmałek:
Do przerwy 1:1. I było trochę niepewności. Na szczęście druga połowa w naszym wykonaniu była już zupełnie inna, a szybko zdobywane gole, zupełnie uspokoiły sytuacje na boisku. Dwa gole Michała Lewczuka wyprowadziły nas na dwubramkowe prowadzenie. Jeszcze jeden nasz błąd w obronie, gol dla Luzina, a potem już swój show rozpoczął Patryk Prokopiuk. Jeden, dwa, trzy , cztery gole!!!! i pewna, wysoka wygrana nad rywalem 7:2
Brawo, chłopaki! Zaczęliście niemrawo, ale potem już było bardzo sympatycznie. W czterech kolejkach uzbieraliśmy dziewięć punktów i to jest na pewno bardzo budujące, zwłaszcza, że jeszcze parę punktów do zdobycia w tej lidze będzie...
NAJWIĘKSZY PLUS MECZU? Tu wątpliwości nie mogło być żadnych:
Brawo, Patryk!
sędziowanie
Jeszcze kilka słów ode mnie o sędziowaniu. Jeśli ktoś czyta uważnie moje relacje z meczów, to zapewne zauważył, ze NIGDY nie oceniam w relacji postawy sędziego. Z bardzo prostej przyczyny. Nie chcę, żeby chłopcy uczyli się szukać dla swojej ewentualnej słabej postawy usprawiedliwień . Bo sędzia, jak każdy jest tylko człowiekiem. Jak napastnik może zmarnować kilka świetnych okazji, czy bramkarz wpuścić parę "głupich" goli, tak samo sędzia może mieć słabszy dzień, albo być po prostu słaby. Ale skoro wygraliśmy, to mogę sobie pozwolić na parę słów krytyki.
Uważam, że sędziowanie dzieciom, czy młodzieży, powinno być wyróżnieniem i prawdziwą misją, a nie zesłaniem, dla tych, co nie radzą sobie z dorosłymi. Kto, jak nie sędzia, ma uczyć dzieci zachowania, czy nawet przepisów, jak nie arbiter na boisku? A tymczasem mamy sędziego, który udaje fachowca, specjalistę, tylko zupełnie nie panującego nad meczową rzeczywistością. Panie sędzio! Auty wybija się znad głowy i tylko zza linii bocznej boiska. Spalone kilkumetrowe to nadal spalone, wypada zagwizdać. Odpychanie rękoma niższego rywala jest zabronione i karane rzutem wolnym , a po wyrzucie piłki z autu nie ma spalonego! Panie sędzio! Nie można podchodzić do pracy lekceważąco i zaniedbywać swoje obowiązki. A tak to wygląda najczęściej. Dzieci na boisku? Nie ma sensu gwizdać co chwilę fauli, czy błędnie wykonywanych elementów gry. Niech sobie biegają. Panowie sędziowie, proszę o więcej szacunku dla młodych zawodników!
Komentarze