.

.

Pewnym i wysokim zwycięstwem naszej drużyny zakończył się rozegrany w Chwaszczynie pierwszy mecz ligowy sezonu 2015/2016.  Nasi chłopcy pokonali 7-0  miejscowy Klub Sportowy Chwaszczyno, prowadząc do przerwy 3-0.  

Bramki dla GKS zdobyli:

Krystian Gaczoł (trzy)

Jakub Urban (dwie)

Kacper Fiszer

Mateusz Kinczewski

Z dużą obawą jechaliśmy w sobotę do Chwaszczyna na ligowy mecz z miejscowym KS.  Wszak do tej pory, nie mieliśmy przyjemności rywalizować z chłopakami z Chwaszczyna w rozgrywkach ligowych. 

Obawy okazały się jednak bezpodstawne, bo był to mecz z gatunku tych, których przegrać się po prostu nie da.  Rywale byli od nas zapewne trochę młodsi, zdecydowanie ustępowali nam warunkami fizycznymi, a po przerwie przewyższaliśmy rywali także liczebnie, bo jeden z przeciwników kontuzjowany zszedł z boiska, a gospodarze nie mieli żadnych zmienników na ławce rezerwowych.    W takich warunkach rzeczywiście nie mogliśmy tego meczu przegrać, choć przecież to jednak sport i wszystko rozstrzyga się na boisku i tam należy swoją przewagę udowodnić. I my to zrobiliśmy. Konsekwentnie atakowaliśmy rywala, który tylko przez niespełna kwadrans utrzymywał czyste konto bramkowe.  W końcu dwie świetne wrzutki z prawej strony od Filipa Błondka, zamienili na gole Jakub Urban oraz Kacper Fiszer wykorzystując swoją przewagę wzrostową nad obrońcami i bramkarzem gospodarzy. Brawo. Trzeciego gola dołożył tuż przed przerwą Jakub Urban i mogliśmy spokojnie udać się na przerwę. 

Po zmianie stron nasza przewaga była już ogromna, rywale praktycznie nie byli w stanie przedostać się z piłką pod bramkę naszego bramkarza, który niemal nie miał okazji do łapania piłki. Graliśmy coraz swobodniej, korzystając z wolnej przestrzeni na boisku, a pomimo wejścia na boisku wszystkich naszych zawodników rezerwowych, kolejne gole dla Moreny były tylko kwestią czasu.  Klasycznego hattricka zaliczył w drugiej połowie Krystian Gaczoł, który podbudowany obdarowaniem przed meczem przez zespół opaską kapitana rozegrał świetne zawody.  Ostatniego gola tego dnia zdobył powracający do naszej drużyny po latach Mateusz Kinczewski. Przy okazji tej akcji, drugą asystę zaliczył Jakub Jażdżewski.    

Wygraliśmy wysoko, pewnie, zdecydowanie i to musi cieszyć, ale trzeba zdać sobie sprawę, że nasza gra pozostawiała jeszcze wiele do życzenia i na tle silniejszego rywala, trzeba wykazać się większymi umiejętnościami. Wielu zawodników na pewno nie zagrało na miarę swoich umiejętności, ale w sumie nie można przecież za bardzo krytykować zespołu, który wygrał swój mecz wyjazdowy 7-0 i został pierwszym liderem tabeli.  

Tradycyjna nagroda wędruje dziś do Krystiana.  Ale nie tylko za trzy gole, hat-tricka i asystę, ale przede wszystkich za niesamowita aktywność, wolę walki, czasem nawet udane powroty do obrony, a także za oczy dookoła głowy i zauważanie swoich kolegów na boisku i stwarzanie im dobrych sytuacji do strzelania goli.  Brawo, Krystian!

I jeszcze słówko do Janka Kowaliny:  Dziękujemy, Jasiu, za te mecze, w których byłeś naszym kapitanem. Nie zawsze strzela się w meczu gole, nie zawsze nawet udaje się zagrać świetny mecz, szczególnie gdy głowa zaprzątnięta jest natłokiem różnych myśli, ale zawsze dziękujemy za wolę walki, ambicje  i poświęcenie.   Następnym razem na pewno będzie dobrze, bez Ciebie na pewno nie bylibyśmy tu, gdzie teraz jesteśmy.  W końcu kto, jak nie Ty strzelił dla barw Moreny 111 oficjalnych goli?   

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości