.

.

W swoim drugim ligowym występie zawodnicy Moreny rocznika 1999/2002  przegrali w Klukowie z Polonią Gdańsk 0:4 (0-2).

Porażka naszych chłopaków zupełnie zasłużona, ale to wcale nie znaczy, że rozegrali zły mecz.  Trafili na bardzo silnego przeciwnika, który choć cały mecz grał w dziesięciu, dominował na boisku.  Widać było lata wspólnej gry w Santosie Gdańsk.  Na ich tle staraliśmy się jak najdłużej dotrzymywać kroku i walczyć o jak najlepszy rezultat.   

   Nie udało się osiągnąć korzystnego rezultatu, ale najbardziej żałujemy, że goście choć zasłużenie, to zdobywali kolejne gole w bardzo dla nas kuriozalnych sytuacjach.   Pierwszy gol padł w siódmej minucie spotkania po błędzie krycia naszych zawodników przy rzucie rożnym.  Zawodnik Polonii stał na piątym metrze od naszej bramki i wystarczyło mu tylko skierować piłkę do pustej bramki.  Jeszcze gorzej wyglądało to pod koniec pierwszej części gry, Bezsensowny faul naszego obrońcy w narożniku pola karnego i rzut karny!  Sebastian Rynas  świetnie wyczuł intencje wykonawcy tego karnego i sparował piłkę po jego strzale. Niestety, asekuracji zabrakło i  napastnik gości naprawił swój błąd pakując piłke do siatki.  Szkoda.   Do przerwy przegrywamy 0-2, choć i my mieliśmy świetne sytuacje.  Janek Wójcicki oddał znakomity strzał na bramkę  Polonii, ale bramkarz rywali tylko sobie znanym sposobem wybił te piłkę na rzut rożny. 

Po przerwie walczyliśmy dalej, aż do momentu, gdy dwa kuriozalne błędy Damiana  w bramce kompletnie podcięły nam skrzydła   Ciężko było podnieść się po takim ciosie. Dwóch ciosach.

Przegraliśmy zasłużenie, ale nie ma co się martwić stratą trzech punktów.  Trzeba pracować dalej i walczyć.  Szkoda, że w w sobotnim meczu zabrakło na boisku Janka Kowaliny.  Nasz kapitan z pewnością pociągnąłby nas do walki.  Zabrakło też Adama Grabarza,  i mam nadzieję, że to nie ostatnie słowa tych chłopaków w Morenie. 

Kto w tym meczu zasłużył najbardziej na pochwały?  Było co najmniej czterech.  Bardzo podobała mi się spokojna gra w obronie i pewność Łukasza Nosarzewskiego.  Bardzo waleczny i skuteczny był także Dawid Wybranowski.  Ale najbardziej podobali mi się dwaj inni. Nie mogłem zdecydować się na wybór jednego z nich, więc będą dwa wyróżnienia. 

Kacper Fiszer za bardzo spokojną i wyważona grę na stoperze z Łukaszem., a po przerwie, za bardzo dobre włączanie się do rozgrywania akcji ofensywnych, za rozrzucane piłki.  Brawo, Kacper, to się mogło podobać.

Drugie wyróżnienie również dla Kacpra. Kacpra Kęski. To był świetny mecz w twoim wykonaniu. Zupełnie inny od tego w Chwaszczynie. Pełen walki, zaangażowania nieodpuszczania żadnej piłki, nawet tej pozornie straconej. Pod tym względem tego dnia przebiłeś nawet Krystiana Gaczoła, a to już jest nie byle jakie wyróżnienie. Brawo, Kacper.

Dziwny to był mecz.  Niby wyraźna przegrana, ale wcale nie była to zła gra.  Jestem zupełnie przekonany, że  nasz sobotni rywal wielu innym zespołom strzeli znacznie więcej goli, niż Morenie.   Niby straciliśmy cztery gole, ale spokojnie można wyróżnić za grę obronną cały blok defensywny.  Po prostu gole padały  po wyjątkowo kuriozalnych  sytuacjach.  Ot, cały sport.

  

I jeszcze jedna uwaga, która mi się nasunęła po tym meczu.  Coś jednak w naszej drużynie jest nie tak.  Nie rozumiem sytuacji, kiedy zawodnicy schodzą z boiska, zmieniani przez rezerwowych i spokojnie idą się przebrać do szatni!!!  Mecz trwa, wynik mimo wszystko jeszcze możliwy do odrobienia, a zawodnicy schodzą do szatni i przebierają się.  Ja rozumiem, że jest zimno, ale przecież są dresy, bluzy, kurtki itp.   Gdzie doping, gdzie zainteresowanie grą kolegów, gdzie zainteresowanie wynikiem meczu?   Nie rozumiem.  Mam nadzieję, że to jakiś dziwny wypadek przy pracy tego dnia zdarzył się.   

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości