Sopot wzięty!

Sopot wzięty!

Bardzo cenną wygraną przywieźli dzisiaj nasi chłopcy z kolejnego wyjazdowego meczu Ligi Juniorów D1. Pokonaliśmy miejscowy KP Sopot 4:2 (2-2). Bramki dla GKS: Janek Kowalina (dwie), Paweł Przybysz oraz Klaudiusz Gergella. Asysty Janka Wójcickiego (dwie), Piotrek Piłat.

Wygrana z wyżej notowanym w tabeli zespołem zawsze cieszy, ale zwycięstwo po tak fatalnym początku meczu i tak spektakularne odwrócenie losów rywalizacji cieszy podwójnie. A zaczęło się bardzo źle. Piękny obiekt sopockiego MOSiRu, piękna pogoda, boisko w dobrym stanie, nic tylko grać w piłkę, a my znowu wychodzimy jakby nieobecni. Masa błędów indywidualnych, pomyłek, i po 10 minutach gry rywale mają już na koncie dwa gole. W tym momencie trudno było spodziewać się pomyślnego końca zmagań, ale na szczęście od tej chwili losy meczu zupełnie się odwróciły. Przejęliśmy inicjatywę, graliśmy agresywnie, walczyliśmy i co najważniejsze, zaczęliśmy tworzyć jedna po drugiej sytuacje pod sopocką bramką. Było jasne, że gole muszą paść. I padły. Po pięknej akcji lewym skrzydłem boiska Piotrka Piłata oraz Janka Wójcickiego, Janek Kowalina wpakował piłkę do bramki rywala. Chwilę później było już 2-2. Klaudiusz Gergella po raz kolejny tego dnia urwał się obrońcom i w sytuacji sam na sam, niedał szans bramkarzowi. Do przewy remis, choć mogliśmy i powinniśmy prowadzić (poprzeczka Janka Wójcickiego z rzutu wolnego).

Po zmianie stron na boisku panowała już tylko Morena. Mieliśmy wiele niezłych akcji, linia obrony kierowana przez Łukasza Nosarzewskiego skutecznie rozbijała coraz mnie liczne ataki gospodarzy. W ataku nasze przednie linie siały postrach w szeregach sopocian. Po kolejnej akcji naszego zespołu piłkę do siatki celnym strzałem wpakował Paweł Przybysz (trzeci gol Pawła na wiosnę, brawo). Do końca mieliśmy swoje sytuacje na podwyższenie wyniku, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. Albo strzelaliśmy niecelnie, albo rywale łapali nas na minimalne spalone. W końcu, w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, Janek Kowalina posłał niemal z bocznej linii boiska prawdziwą bombę pod porzeczkę sopockiej bramki. 4-2 i koniec emocji w tym meczu!

Wygraliśmy zasłużenie, byliśmy lepsi. W pełni zrehabilitowaliśmy się rywalom za jesienną porażkę na Las Arenie 2-4. Tym razem role odwróciły się i to my mogliśmy po meczu celebrować piątą wygraną w ligowych rozgrywkach.

Gratulacje. To był dobry mecz.

Po tym spotkaniu awansowaliśmy w ligowej tabeli na szóste miejsce wyprzedzając Ceramika Łubiana, choć pamiętać należy, że gracze z Łubiany swój mecz tej kolejki zagrają w innym terminie.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości