Remis w Sopocie...

Remis w Sopocie...

 

 

Bardzo ciekawymi i emocjonującym spotkaniem uraczyli wszystkich zebranych w sobotnie przedpołudnie zawodnicy KP Sopot I GKS Moreny. Walką i emocjami można by obdzielić parę innych spotkań w tej lidze. Mecz zakończył się remisem 2:2 (0-2). Bramki dla GKS zdobyli: Jan Kowalina oraz Jakub Kisielewski.

Zespół gospodarzy zupełnie odmieniony wiosną personalnie przystąpił do tego pojedynku opromieniony sensacyjną wygraną sprzed tygodnia nad RG 2000, ale od początku spotkania stroną dominującą była Morena. Szybko opanowaliśmy środek pola, neutralizując w zarodku groźne poczynania silnych zawodników linii defensywnych gospodarzy. Łukasz Nosarzewski oraz powracający do zdrowia Janek Wójcicki byli tego dnia linią obronną nie do przejścia. Z przodu zaczęły się mnożyć nasze sytuacje. Jedną z nich wykorzystał w 10 minucie Janek Kowalina i wyszliśmy na prowadzenie. Sześć minut później prowadziliśmy już dwoma golami. Jakub Kisielewski świetnie odnalazł się na połowie sopocian, przejął bezpańską piłkę i precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał bramkarzowi szans. 2-0 dla Moreny! W dalszej części tej połowy byliśmy stroną absolutnie lepszą, a sytuacje bramkowe sypały się jak z rogu obfitości. Nie wykorzystane sytuacje sam na sam z bramkarzem gości przez niemal połowę boiska będą z pewnością Jankowi Kowalinie oraz Gracjanowi Karskiemu śnić się po nocach. Do przerwy prowadzimy tylko i aż 2-0.

Po zmianie stron zdecydowanie zaatakowali gospodarze meczu. Ponieważ muru obronnego kierowanego przez Noska w zasadzie nie byli w stanie skruszyć swoje szanse na gole upatrywali w strzałach z dystansu. Na dwadzieścia minut przed końcem dopięli celu. Silny strzał z rzutu wolnego i zasłonięty Sebastian Rynas nie zdążył z interwencją. Gol dla Sopotu. Ostatnie dwadzieścia minut to walka cios za cios. Oni dalej strzelają z dystansu my bronimy się i organizujemy kontry. Klaudiusz Gergella tego dnia postanowił dołączyć do swoich kolegów i także zmarnował świetną okazję sam na sam. Miał mnóstwo czasu i miejsca na zdobycie rozstrzygnięcie meczu, ale wybrał opcję strzału obok wychodzącego bramkarza i piłka minimalnie minęła słupek. Jak to bywa często w futbolu, nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić. Trzy minuty przed końcem Kp Sopot doprowadza do wyrównania. Oczywiście strzałem z dystansu. Remis. W końcówce były jeszcze sytuacje dla jednych i drugich, ale mecz zakończył się zasłużonym remisem. Pierwsza połowa zdecydowanie pod nasze dyktando, po przerwie dominowali gospodarze. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że dawno nie byliśmy świadkami tak ciekawego meczu, zaciętego, pełnego walki i dobrych akcji, strzałów i sytuacji bramkowych. Meczu, w których ani jedni, ani drudzy nie odpuszczali i walczyli do końca. Brawo, panowie, to był naprawdę świetny mecz.

 

 

 

 

+++++ NAJWIĘKSZY PLUS MECZU +++++

 

Trudno kogoś w tym meczu indywidualnie wyróżnić, bo na pochwały zasłużyło wielu. Choćby Łukasz Nosarzewski nie do przejścia w linii obronnej, choć Janek Wójcicki choć biegający w zasadzie z jedną nogą, to walczył niesamowicie dzielnie, Nikodem Stachulski, który zagrał naprawdę solidne zawody, czy Gracjan Karski, którzy dziś włożył do gry wiele serca i równie wiele ciekawych mądrych zagrań do kolegów. Chciałby jednak po raz kolejny wyróżnić w tym miejscu Jakuba Kisielewskiego. Mnóstwo ambicji i walki w naszych zespole, to w dużej mierze jego zasługa, dużo przechwytów i walki w środku i na prawej stronie boiska i świetne zachowanie przy golu, gdzie aktywnie powalczył w pressingu narzuconym gościom i zdobył bramkę ładnym strzałem. Brawo!

 

 

 

 

KP Sopot - Morena Gdańsk 2:2 (0-2)

 

0-1 10 minuta Jan Kowalina

0-2 16 minuta Jakub Kisielewski

1-2 54 minuta

2-2 72 minuta

 

 

 

 

Za tydzień, w niedzielę, gramy z Karlikowem Sopot. Szlifujmy na treningach formę i skuteczność!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości