Relacja z turnieju...

Relacja z turnieju...

Za nami Noworoczny Halowy Turniej Piłki Nożnej MORENA CUP 2010. Turniej zorganizowany przez nasz klub, przy wielkim wysiłku pana Trenera Rafała i pomagających mu chłopaków z GKS Morena, rozegrany w gościnnej sali sportowej Szkoły Podstawowej nr 27 przyniósł wiele emocji. Nasza drużyna nie była już tak gościnna, zdobywając główne trofeum. Zostaliśmy najlepszym zespołem turnieju, dodatkowo mając w półfinale dwa zespoły. Ale po kolei.

Arktyczne mrozy panujące tego dnia w Gdańsku nie odstraszyły uczestników naszego turnieju. Przed godziną dziesiąta zjawiły się we Wrzeszczu wszystkie zaproszone zespoły: PORTOWIEC Gdańsk, KOWALE, KOLBUDY, ISKRA Gdynia, BŁĘKITNI Sobowidz oraz oczywiście dwa nasze zespoły.

Zawody rozpoczął mecz w grupie A pomiędzy Portowcem a Błękitnymi, ale na pierwszą bramkę musieliśmy poczekać do kolejnego spotkania. Zdobyli ją zawodnicy Kowali. A potem zobaczyliśmy w akcji nasze zespoły. Na początek Morena I pokonała Kolbudy 1:0 po bramce Jacka Leszczyńskiego. Brawa za ładną asystę dla Filipa Gramanna – świetna akcja po prawej stronie boiska i podanie do doskonale ustawionego pod bramka rywali Jacka Leszczyńskiego.

Potem mieliśmy pierwszą w dziejach naszego GKS konfrontację gdańsko- gdyńską. Chłopacy, po bramce zdobytej efektownym strzałem z własnej połowy Mateusza Kinczewskiego, pokonali 1:0 Iskrę Gdynia. Zaczęło się świetnie, a po następnym spotkaniu było jeszcze lepiej, bo Morena I wygrywając 2:0 z Błękitnymi Sobowidz zapewniła sobie ekspresowo awans do półfinału. Bramki w tym meczu dla GKS zdobyli: Przemek Kraus oraz Filip Gramann, który uraczył nas akcją tym razem po lewej stronie boiska i strzałem z… prawej nogi. Piłka minęła zaskoczonych dwóch obrońców, bramkarza drużyny z Sobowidza i wolno wtoczyła się do bramki.

W następnym meczu drogę do półfinału mogli sobie otworzyć zawodnicy Moreny II. Grali z Kowalami, ale mimo kilku okazji, drużyna Nikoli okazała się silniejsza. Morena II przegrała 0:2 i na awans musiała trochę poczekać. Kolejne cztery mecze rozgrywali nasi przeciwnicy, więc chłopcy oraz nasz trener mogli trochę odetchnąć przed decydującymi spotkaniami. Kolbudy pokonały 1:0 Portowca II, Iskra – niespodziewanie wysoko przegrała 0:3 z Portowcem I, tracąc szansę na sukcesy w tym turnieju. Nie pomogło im nawet wygranie swojego ostatniego meczu 2:1 z Kowalami. Sympatyczni zawodnicy z Gdyni zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie. I wreszcie na koniec zmagań eliminacyjnych w grupach mogliśmy zobaczyć dwumecz Moreny z Portowcem. Spotkania prestiżowe, można było potraktować jako rewanż za ostatni turniej halowy w Nowym Porcie. I ten rewanż udał się rewelacyjnie, bo najpierw Morena I zdeklasowała Portowca II aż 5:1. A gole w tym meczu zdobywali: Filip Gramann, Jacek Leszczyński, Przemek Kraus, oraz Jaś Kostrowicki dwa. Efektowna wygrana, po świetnej grze chłopaków, pokazała kto jest obecnie lepszym zespołem. Parę minut później na wysokości zadania stanęli zawodnicy Moreny II grający z Portowcem I. Nasi chłopcy musieli wygrać, aby walczyć o zwycięstwo w turnieju, rywalom wystarczał remis w tym meczu. Od początku na boisku widać było, ze mecz może wygrać tylko jeden zespół. Ten w granatowo – czerwonych strojach. Po bramkach Mateusza Kinczewskiego – drugi gol w tym turnieju – Łukasza Siwczaka, oraz Patryka Łąpiesia – świetna akcja w środku boiska i efektowny strzał, mieliśmy już dwa zespoły w półfinałach. Szkoda tylko, że zabrakło jednego gola do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli, bo w takim przypadku mielibyśmy szansę na dwie drużyny w finale, a tak obie nasze jedenastki spotkały się w pierwszym meczu o finał.

Bilans eliminacji mieliśmy znakomity: sześć meczy – pięć wygranych, dwanaście goli zdobytych i tylko trzy stracone. Brawo!

Zanim doszło do decydujących spotkań, rozegrano mecze o niższe lokaty. W meczu o VII miejsce grająca dotąd trochę pechowo Iskra Gdynia pewnie pokonała Portowca II 2:0, a potem Błękitni Sobowidz wygrali po serii dramatycznych karnych pokonali 2:1 Portowca I.

Tę część zmagań zakończyły dekoracje zespołów z miejsc V-VIII:

A potem wróciliśmy do emocji na boisku. I to jakich emocji. W pierwszym meczu półfinałowym spotkały się zespoły Moreny I i Moreny II. Bratobójczy pojedynek wzbudzał wiele emocji, a sympatie widzów podzieliły się mniej więcej po równo , zasadniczo w zależności od tego, w której drużynie występował bliższy sercu zawodnik. Najbardziej współczuliśmy naszemu trenerowi, zastanawiając się, kogo będzie dopingował i po czyich bramkach będzie się cieszył. Mecz jeszcze się nie zaczął na dobre, a już mieliśmy niespodziankę. Łukasz Nosarzewski świetnie wykorzystał swój główny atut i celnym strzałem ze środka boiska rozpoczął zmagania o finał. Ogólnie faworyzowani chłopcy z Moreny I rozpoczęli walkę o zwycięstwo i po nerwowej walce udało im się z wielkim trudem osiągnąć sukces. Po golach Jacka Leszczyńskiego, oraz decydującym Jasia Kostrowickiego, Morena I wygrała ten trudny mecz. Jakby na to nie patrzeć, mieliśmy w finale swoją ekipę! W drugim kolejnym turnieju zagramy finale!

Po tym spotkaniu na plac gry wyszli zawodnicy z Kowali i Kolbud. Ten mecz miał wyłonić finałowego przeciwnika dla naszego zespołu. Mecz był również zacięty i emocjonujący, zaczął się od niespodziewanego prowadzenia GKS Kolbudy, ale potem szalę zwycięstwa, głównie za sprawą siejącej postrach na boisku, zawodniczki z Kowal, Nikoli Sułek, która zdecydowaną grą i silnymi strzałami skutecznie odbierała ochotę do gry przeciwnikom. Kowale wygrały ostatecznie 3:1. Po tym meczu znaliśmy już obu finalistów: GKS Morena Gdańsk zagra z GKS Kowalami. Wcześniej w małym finale na boisko wybiegli przegrani z półfinałów, czyli Morena II oraz Kolbudy. Nie udało się naszym chłopcom wywalczyć trzeciego miejsca w tym turnieju. Po szybko straconej bramce, przez kolejne minuty nie udało się doprowadzić nawet do remisu i ambitni chłopcy ukończyli ten turniej na czwartym miejscu i pozostało im tylko kibicować swoim kolegom w wielkim finale.

Ostatni mecz turnieju był bez wątpienia pojedynkiem pomiędzy zawodnikami GKS Morena a Nikolą Sułek. Okazało się, że siła fizyczna to jeszcze nie wszystko i można próbować walczyć z zawodniczką z Kowal. Po raz pierwszy w tym turnieju znaleźli się chłopcy, którzy dzielnie stawiali czoła swojej rywalce. Przemek Kraus i zwłaszcza Jaś Kostrowicki toczyli niezliczone pojedynki z najlepszym graczem rywala. Trzeba przyznać, że zawodniczka Kowal starała się za trzech, broniła, atakowała, strzelała, ale nie miała w tym meczu wsparcia w kolegach. A nasi chłopcy konsekwentnie dążyli do celu,aż wreszcie po kolejnej asyście Filipa Gramanna, Przemek Kraus zdobył dla naszej drużyny prowadzenie w tym meczu. Do końca meczu i turnieju pozostawało już bardzo niewiele i wszyscy liczyli już sekundy do końca, kiedy Nikola jeszcze raz pokazała swoje umiejętności celnym strzałem zamieniając rzut wolny na bramkę:

Zanosiło się na dogrywkę w wielkim finale, gdy świetnie wypuszczony na prawe skrzydło Filip Gramann przeprowadził decydująca akcję w tym spotkaniu. Celny strzał i 2:1 dla Moreny! Potem już tylko nerwowe sekundy, przedłużony przez sędziego mecz, kolejny groźny strzał zawodniczki Kowal, wspaniała interwencja Damiana Chudzika w bramce i już po tej akcji sędzia swoim ostatnim gwizdkiem pozwolił chłopcom z GKS Morena świętować zwycięstwo. Noworoczny Halowy Turniej piłki Nożna Morena Cup 2010 wygrała drużyna GKS Morena Gdańsk!

Potem były już tylko miłe chwile. Dekoracje, dyplomy, uściski, nagrody, medale i ogólna radość:

Trzecie miejsce dla GKS Kolbudy

Drugie miejsce dla GKS Kowali

I wreszcie laury dla najlepszych - GKS Morena Gdańsk

Uhonorowano także indywidualne popisy zawodników:

Najlepszym bramkarzem turnieju uznano PASKALA NAWROCKIEGO z GKS Kolbudy

Najlepszym strzelcem turnieju została NIKOLA SUŁEK z GKS Kowali

I wreszcie najlepszym zawodnikiem całego turnieju organizatorzy uznali FILIPA GRAMANNA. To zapewne nagroda za dobrą grę, ładne bramki i za efektowne asysty. Gratulacje!

Po pięciu godzinach zmagań zakończyliśmy turniej. Uradowani z drugiego pucharu w ostatnim czasie i pierwszego w swojej historii turniejowego zwycięstwa, po serii pamiątkowych zdjęć, po gratulacjach i uściskach, wszyscy opuszczaliśmy w dobrych humorach gościnną salę sportową szkoły we Wrzeszczu. Nawet nie zauważyliśmy, że na dworze dalej szalał arktyczny mróz.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości