Raz, dwa, trzy...osiem!

Raz, dwa, trzy...osiem!

W siódmym, zarazem ostatnim, spotkaniu jesiennej rundy Ligi Juniorów D2 GKS Morena rozgromiła GKS Kowale 8:0. Do przerwy prowadziliśmy trzema golami. Bogatym łupem bramkowym naszego zespołu podzielili się:Przemek Kraus (trzy gole - wszystkie przed przerwą), Filip Gramann (dwa) oraz Piotrek Lizakowski, Maciej Szatan i Piotr Cytawa po jednym golu.

Od pierwszego gwizdka sędziego minęło dziesięć minut do czasu strzelenia pierwszego gola przez zawodników Moreny. I to były najbardziej wyrównane chwile tego spotkania. Zawodnicy gości, którzy przyjechali do nas w mocno okrojonym, a także równie mocno młodzieżowym składzie, postawili wysoko linię obrony i nie pozwalali nam na stworzenie zagrożenia pod swoją bramką. Wreszcie w dziesiątej minucie Przemek Kraus udanym strzałem rozpoczął strzelecki festiwal swój i całego zespołu. Druga bramka padła chwilę później, a wydatnie, oprócz pewnie wykorzystującego sytuację sam na sam Przemka, pomógł nam, ku rozpaczy zawodników gości, arbiter spotkania, który nie zauważył wyraźnej pozycji spalonej naszego zawodnika, choć pomagający sędzia liniowy trzymał w górze chorągiewkę. Z każdą minutą nasza przewaga rosła, a udokumentowaniem tej przewagi był trzeci gol Przemka Krausa (brawo Przemek za - jakby to powiedział Dariusz Szpakowski - hat-tricka, aczkolwiek klasycznego}. W kilku sytuacjach warto było zauważyć kolegów, ale tego dnia naszemu zawodnikowi trzeba wybaczyć wszystko. Zagrał po porostu świetnie. Ponieważ w defensywie nie do przejścia była linia obrony z Noskiem na czele, którą, jak zwykle skutecznie, zabezpieczał Jaś Kostrowicki, to nasz bramkarz nie miał dziś wiele do zrobienia. Ale to, co trzeba, to Łukasz Siwczak pewnie wyłapał. Brawa za pierwszą połowę, za dobry wynik, choć brakowało trochę rozegrania akcji skrzydłami, a po krótkim odpoczynku (i wypiciu magicznych płynów - Filip i co? Widzisz, że pomogło?) przystępujemy do kolejnych ataków. Po przerwie niemal od samego początku było jasne, że w tym meczu tylko jeden zespół może strzelać gole. Na boisku pojawiali się kolejni zawodnicy i... zdobywali kolejne gole. Rozegrał się po przerwie Filip Gramann (bez wątpienia wpływ wypitych w przerwie napojów) , który skutecznie i spokojnie wykończył dwie akcje, a raz wyłożył piłkę Maćkowi Szatanowi. Kolejne akcje i kolejne gole. Goście zupełnie już osłabli, a my przeprowadzaliśmy następn udane akcje. Pokazaliśmy w końcu kilka udanych rozegrań pomiędzy pomocnikami i napastnikami, kilka strzałów, a na koniec jeszcze dwa gole dorzucili nasi Piotrkowie. Piotrek Lizakowski zdobył debiutanckiego gola, a strzeleckie popisy zawodników w granatowo - czerwonych strojach zakończył tego dniaPiotrek Cytawa. Gratulacje dla wszystkich chłopaków za bardzo dobry mecz, za efektowne zwycięstwo, za wykorzystanie słabszych chwil rywala. Wszyscy dziś grali, wszyscy walczyli, podawali, strzelali. Brawa za ułańskie szarże Dominika Bejnarowicza, za piękną akcję sam na sam (szkoda, że nie wykorzystaną) Olivera Kułakowskiego, za spokój w obronie i skutecznośćMateusza Kinczewskiego, za tradycyjnie ogrywającego z uśmiechem na twarzy swoich rywali Jasia Wójcickiego. Brawa dla Filipa Błondka, Janka Kowaliny oraz Jacka Leszczyńskiego za ich wkład w najwyższe nasze zwycięstwo w tej rundzie. Brawa dla naszego kapitana, Patryka Łąpiesia za tradycyjnie ofiarną i skuteczną grę w środku pola. Brawo dla pogody za świetne warunki do grania. I tylko trochę szkoda, że zakończyliśmy właśnie rundę jesienną. Forma wyraźnie szła w górę...

Morena 8-0 Kowale

Sobowidz 1-0 Kolbudy

Olivia 2-1 Pszczółki

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości