Morena czołowa!!!

Morena czołowa!!!

Wiemy z zajęć szkolnych, że Morena czasem bywa denna, czasem środkowa. Dziś Morena, ta piłkarska, była zdecydowanie CZOŁOWA!!! Pokonaliśmy w niedzielne popołudnie rywala, który, do dzisiaj, był dla nas niemal nieosiągalny. Przegrywaliśmy z nim niemal zawsze i niemal wszędzie. Aż do teraz. Po świetnej grze, pewnie, zasłużenie i wysoko pokonaliśmy RG 2000 Gdańsk 4:1.

Jeszcze pięć miesięcy temu przegraliśmy na tym samym boisku, z tym samym przeciwnikiem, aż 2-7, choć tamten wynik na pewno był gorszy, niż gra naszych zawodników. Tym razem przyszła pora rewanżu.

Od pierwszej minuty spotkania zobaczyliśmy świetnie ustawioną drużynę Moreny, każdy zawodnik wiedział co ma na boisku robić, każdy czuł, że jest w pełni odpowiedzialny za wynik dzisiejszej potyczki. Właśnie tą walką zdominowaliśmy przeciwnika. Ustawieni z jednym napastnikiem, z zablokowanymi skrzydłami, w środku pola z silnymi i wysokimi pomocnikami, byliśmy dla gości nie do przejścia. Tylko raz w pierwszej połowie, zadrżeliśmy o wynik, po błędzie naszych graczy, zawodnik RG stanął przed szansą na zdobycie gola, ale swoją niespodziewaną okazję, zmarnował. Za to my swojej nie zmarnowaliśmy. Dawid Wybranowski posłał świetną piłkę za obrońców, a tam w imponującym stylu, Krystian Gaczoł, pokonując najpierw stoperów, a potem bramkarza, pewnym strzałem przy słupku. dał nam w tej potyczce prowadzenie. Do przerwy więcej goli nie zobaczyliśmy, choć szanse na to były.

Prowadzimy więc 1-0. Wynik świetny, a ponieważ gra również była bardzo dobra, z nadzieją, czekaliśmy na drugą połowę.

A tu zaczęły się już prawdziwe emocje. Goście mocniej przycisnęli, ale jedyne co mogli uzyskać to stałe fragmenty gry. Mieliśmy zatem kilka rzutów rożnych, parę rzutów wolnych, ale ze wszystkich opresji wyszliśmy obronną ręką. Decydujące dla losów meczu wydarzenia pojawiły się około 60 minuty. Po jednej z akcji, nasz obrońca, uderzony kolanem w twarz, leżał bez ruchu na boisku, a nasi zawodnicy przestali grać, czekając albo na gwizdek sędziego, albo na wybicie piłki w aut przez przeciwnika.. Niestety, ani jednego, ani drugiego, nie doczekaliśmy się. Goście sami rozegrali akcję, obok naszych zdumionych zawodników i wpakowali piłkę do siatki. 1-1. Dużo niepotrzebnych emocji. Zbyt dużo. Sport to nie tylko gole i wygrane....

Paradoksalnie, ten kuriozalny gol, był początkiem końca, dla gości w tym spotkaniu. Zawodnicy Moreny wznowili grę jeszcze bardziej zmobilizowani, żądni szybkiego zadośćuczynienia za krzywdę. I po kilku minutach znowu prowadziliśmy. Krystian Gaczoł, po raz kolejny pokazał, że jest dobrym napastnikiem. Wykorzystał zamieszanie w polu karnym i umieścił po raz drugi piłkę w siatce. 2-1.

Od tej pory, mimo odzyskanego prowadzenia,  nie uznaliśmy meczu za wygrany, tylko dalej z determinacją walczyliśmy o każdy metr. A że sił nam nie zabrakło, że nóg nie odstawialiśmy, to zawodnicy z Zaspy nie byli w stanie nam poważnie zagrozić.

Końcówka meczu, to już nasze zdecydowane ataki, goście zupełnie opadli z sił, a piłka niemal co chwilę lądowała pod bramką RG.  Były rzuty rożne, były strzały z rzutów wolnych, ale gole padły po szybkich kontrach i zdecydowanych wejściach naszych pomocników.  Najpierw Jakub Urban, a chwilę potem Kacper Fiszer, po świetnych solowych akcjach, wpakowali piłkę do bramki przeciwnika.  4-1.  Prawdziwy nokaut.  Nikt się tego nie spodziewał!  Mogło być jeszcze więcej, ale Łukasz Mierzejewski, mimo wielkich chęci, nie zdobył piątego gola dla Moreny.  Koniec.  Wygraliśmy ten mecz 4-1.  W naprawdę dobrym stylu.  Nie mieliśmy w tym meczu żadnych słabych punktów.  Za to mieliśmy wiele dobrych.  Brawo, chłopaki.  Tego popołudnia można było z dumą powiedzieć, że kibicuje się Morenie.  

Aktualna tabela po ostatnich spotkaniach:

Mecz oglądała naprawdę duża, jak na zwyczaje piłki juniorskiej, liczba widzów.  Widocznie udzieliły się przechodniom emocje emanujące z boiska i  dopingowali do ostatniego gwizdka  młodych piłkarzy.  I większość dopingowała kulturalnie, co obiecałem podkreślić.:)

Dziś specjalne wyróżnienie otrzymuje:

CAŁY ZESPÓŁ, CAŁA DRUŻYNA. BYLIŚCIE RAZEM, BYLIŚCIE JEDNOŚCIĄ, BYLIŚCIE ŚWIETNI...

Po meczu, na spokojnie, całą grupą, walczyliśmy dalej:

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości