Jeszcze MORENA nie zginęła!
W pierwszym meczu rundy wiosennej Ligi Juniorów D1 nasz zespół pokonał na wyjeździe niedawnego lidera tabeli PORTOWCA Gdańsk 3:1. Bramki dla GKS zdobyli: Filip Gramann, Jan Kowalina oraz Mateusz Kinczewski.
Jeszcze MORENA nie zginęła... Albo jak mówią inni:
Jesteśmy słabi jak nigdy, a wygrywamy jak zawsze!
Rozwijając tę ostatnią myśl, przystąpiliśmy do rundy rewanżowej rozgrywek bardzo mocno osłabieni, odeszli od nas kolejni kluczowi zawodnicy i nie ukrywamy, że do meczu z niepokonanym jesienią Portowcem przystępowaliśmy z lekkim niepokojem. Tymczasem poszło jak zwykle, czyli po raz trzeci z rzędu wygraliśmy mecz w Nowym Porcie.Tym razem takich horrorów jak w poprzednich spotkaniach nie było, co nie znaczy, że poszło łatwo. Wygraliśmy, bo wszyscy zawodnicy GKS walczyli dzisiaj do ostatka sił. Jak to się zwykło mówić: wszyscy zawodnicy w żółtych koszulkach chcieli dzisiaj umierać za Morenę!
Spotkanie zaczęło się tradycyjnie, czyli od straty bramki. To też nasza tradycja, zawsze w meczu z Portowcem traciliśmy pierwsi gola. Rywale atakowali dynamicznie, a my grając pierwszy mecz na dużym boisku od ponad sześciu miesięcy szukaliśmy swojej własnej gry. Po kilkunastu minutach sytuację na boisku opanowała już Morena i do końca atakowaliśmy bramkę rywala. Udało się po akcji Oresta Lewosiuka i dobrym wykończeniu akcji przez Filipa Gramanna. Do przerwy 1-1. Po krótkiej przerwie, głównie na uzupełnienie płynów, bo słońce przygrzewało sympatycznie, zaczęła się walka na całego. Portowiec miał swoje szanse, ale bardzo dobrze swoje zadania wykonywał tego dnia blok obronny z Jankiem Wójcickim na skrzydle oraz z niemal bezbłędnymi Łukaszem Nosarzewskim i Mateuszem Kinczewskim. Nasza gra wyglądała całkiem dobrze i z każdą minutą graliśmy coraz lepiej. Po kolejnej dobrej akcji na skrzydle Filip Gramann wrzucił piłkę w pole karne, a tam swoją świetną robotę zrobił jak zawsze Janek Kowalina ubiegając obrońcę i bramkarza rywali. Prowadziliśmy 2-1. Chwilę potem zdobyliśmy trzeciego gola. Z rzutu rożnego piłkę wrzucił Piotrek Cytawa, a akcję po podaniu Filipa Gramanna celnym strzałem zakończył Mateusz Kinczewski. Kinio zdecydowanie powinien zostać bohaterem meczu, bo w końcówce przestrzelił rzut karny, a chwilę potem minimalnie spudłował głową po kolejnym rzucie rożnym. Mecz zakończył się naszą bardzo cenną wygraną 3:1. Radość była naprawdę duża. Gratulacje. Widać wyraźnie, że w sytuacji, gdy jedni odchodzą, ich zastępcy grają więcej i pokazują, że należy im się miejsce w pierwszej drużynie, co pokazali w sobotę Filip Błondek, a zwłaszcza Piotr Lizakowski.
I oby tak dalej. Ode mnie szczególne wyróżnienia dla grającego na prawej obronie Piotrka Lizakowskiego. Lizak miewał różne występy w Morenie, ale sobotni mecz był na pewno jednym z lepszym w jego wykonaniu. Trochę błędów na początku, ale potem niemal bezbłędna gra wspólnie z całym blokiem obronnym. Moje gratulacje.
Pokonaliśmy Portowca, jeszcze MORENA nie zginęła, za tydzień, w sobotę kolejny sprawdzian w Trąbkach Wielkich. Liczę na podobne zaangażowanie.
Wyniki i tabela Ligi Juniorów D1:
Komentarze