1 kolejka :igi Juniorów D2

Za nami pierwsza kolejka Ligi Juniorów D2 sezonu 2010/2011. Na razie bez naszego udziału. GKS Morena mecz tej kolejki rozegra dopiero 15 września w Trąbkach, a na boisko wybiegniemy w najbliższą sobotę. Pozostałe zespoły nie próżnowały i rozegrały trzy ciekawe spotkania. We wszystkich bardzo gościnni byli gospodarze zawodów bez wyjątku oddając punkty swoim rywalom. Pierwszym rywalem, trochę niespodziewanie, został Portowiec Gdańsk po bezdyskusyjnej wygranej w Sobowidzu z Błękitnymi 7:1. W Kowalach, Olivia w pełni zrewanżowała się za niedawną porażkę, pewnie pokonując miejscowy GKS 5:0. Spotkanie to jednak było bardziej zacięte, niż na to wskazuje wynik, a większość goli zawodnicy z Oliwy zdobyli dopiero w końcówce meczu, kiedy Kowalom zwyczajnie zabrakło już sił.

Wreszcie w ostatnim spotkaniu debiutujący w rozgrywkach ligowych zawodnicy Potoku Pszczółki przegrali z Kolbudami 0:4. Kilka słów o tym spotkaniu, które miałem przyjemność oglądać. Mecz rozgrywany w składach jedenastoosobowych, na dużym boisku, praktycznie tylko o kilka metrów mniejszym od normalnych boisk. W praktyce wyglądało to mniej więcej tak: bieganie, bieganie, bieganie. Sprawne przeprowadzenie akcji z jednej formacji do drugiej graniczyło niemal z cudem. Problemem były wybicia piłki spod własnej bramki, albo z linii pięciu metrów. Rzadko piłka trafiała we właściwe miejsce. Osobny temat to gra na spalone. Wszystko dobrze, tylko trzy/czwarte tych spalonych nie było odgwizdanych, bo sędzia ich zwyczajnie nie widział, stojąc zwykle na środku boiska. Zupełnie bezsensu. Dopóki sił starcza można nawet chaotycznie grając bronić się dzielnie pod własna bramką, tak jak ambitni chłopcy z Pszczółek. Kiedy sił nie starczyło, rywale indywidualnymi akcjami zdobywali szybko kolejne bramki. Z niecierpliwością czekam na inauguracje naszych poczynań. Zobaczymy, jak potrafimy się dostosować do nowych zasad gry. Będzie trudno - bez sparingów, bez treningów w większym gronie zawodników.